Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2013

Stos jesieny

Obraz
Tygodniowy, tym razem, pobyt we Wrocławiu zaowocował dwoma wspaniałymi stosami. Teraz zima mi nie straszna, a zwłaszcza długie zimowe wieczory... Na pierwszym zdjęciu efekt zakupów w empiku i w Tajnych kompletach. Książka na samym szczycie to autobiografia, którą przywiozłam z Morawy. Od dołu: - Marina Stepnova, Kobiety Łazarza - Elżbieta Cherezińska, Saga Sigrun - Gilles Rozier, Z kraju bez miłości - Wojciech Kuczok, Spiski - Joanna Bator, Chmurdalia - Melita Sallai, Z Muhrau do Morawy. Niezwykłe życie w Europie i Afryce - Magdalena Rittenhouse, Nowy Jork. Od Mannahattanu do Ground Zero - Inga Iwasiów, Blogotony Stos drugi pochodzi w całości z taniej książki na Ruskiej: Od dołu: - Janina Wieczerska, Zawsze jakieś jutro - Alan Hollinghurst, Obce dziecko - Jacek Dehnel, Fotoplastikon - Marika Cobbold, Utonięcie Rose - Manuela Gretkowska, Europejka - Chris Harrison, Miłość w Apulii - Krystyna Kaplan,  Zdarzyło się w Marienbadzie - Eshkol Nevo, Do

Tancerka z Kairu, Deanna Cameron

Obraz
Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale czasami nie da się inaczej. Zwłaszcza, jeśli różowo-kiczowata fotografia odzwierciedla przeciętnie opowiedzianą historię wyblakłych postaci, jak w tym wypadku. A szkoda, bo zadatków na naprawdę dobrą powieść było sporo. Po pierwsze czas i miejsce akcji. Czyli Chicago w roku 1893, czas otwarcia Wystawy Światowej. Wyjątkowy okres dla miasta, jego mieszkańców, tysięcy gości oraz przybyszów z całego świata, którzy swoją obecnością uświetnili Wystawę. Wśród nich były m.in. egipskie tancerki brzucha, których występy i skąpe stroje w ówczesnej epoce budziły zgorszenie i protest "prawych obywateli". Inspiracją dla autorki była żyjąca wtedy tancerka Little Egypt, o której do dziś krąży wiele legend i niesamowitych opowieści. Dodatkowym plusem wydawał mi się także motyw orientalnego tańca i historie wykonujących go kobiet. Niestety mimo tak obiecujących motywów, Tancerka z Kairu okazała się rozczarowaniem. Główną bohaterką po

Judasz całował wspaniale, Maira Papathanasopoulou

Obraz
Dotychczas moja znajomość literatury greckiej ograniczała się do przeczytanego w czasach liceum "Greka Zorby". Ubolewam z tego powodu, bo chętnie poczytałabym literaturę z kraju, do którego niezwykle chętnie jeżdżę na wypoczynek. Gdy więc zobaczyłam w księgarni powieść Papathanasopoulou, na której okładce czytamy "Najbardziej poczytna grecka powieść ostatnich lat", nie zastanawiałam się długo i postanowiłam ją kupić. Rozczarowanie okazało się ogromne. Banalne rozterki głównej bohaterki (czterdziestolatki o umyśle piętnastolatki) oraz niezwykle chaotyczny i często sprzeczny tok jej rozumowania i postępowania sprawiają, że książkę oceniam jako mizerną. Wspomniana główna bohaterka Eleni jest matką swego nastoletniego syna i żoną męża. Więcej życiowych ról nie posiada. Do momentu aż zostaje kochanką. I to nie z wyrachowania, ale w rozpaczy gdy mąż po kilkunastu latach małżeństwa tak po prostu się wyprowadza. Oczywiście sprytna Eleni szybko odkrywa, że to nie żadne ta

Uwikłanie, Zygmunt Miłoszewski

Obraz
Kryminał Miłoszewskiego przeczytałam już jakiś czas temu, ale jakoś nie mogłam się zabrać za recenzję. Jenak w związku z faktem, że pod tym względem mam naturę perfekcjonistki i każda przeczytana książka musi zostać na blogu odnotowana, piszę szybciutko kilka zdań o Uwikłaniu .  Na wstępie muszę jeszcze oddać, że omawiany przed miesiącem Bezcenny tego samego autora podobał mi się bardziej, co jest nieco zaskakujące, bo jednak większość blogerów właśnie Uwikłanie stawia na pierwszym miejscu. Cóż, u mnie jest inaczej. [Zdradzam w treści posta kilka wątków z ksiażki.] Główny bohater powieści, prokurator Teodor Szacki, pracuje nad rozwikłaniem zagadki śmierci Henryka Telaka. Ten kilkudziesięcioletni mężczyzna zginął w dość oryginalny sposób: zabójca wbił mu w oko rożen, a stało się to podczas prywatnej sesji terapeutycznej znanego warszawskiego psychiatry, która odbywała się w zamkniętych budynkach przyklasztornych. Przy zastosowaniu tzw. terapii ustawień czworo pacjentów (dwie kobi

Grecy umierają w domu, Hubert Klimko-Dobrzaniecki

Obraz
Pierwszy raz o tej książce usłyszałam w trójkowej audycji Z najwyższej półki podczas spotkania autora z gospodarzem programu Michałem Nogasiem. Już w trakcie rozmowy doszłam do wniosku, że ta powieść to coś dla mnie. I nie pomyliłam się. Inspiracją dla Klimko-Dobrzanieckiego była historia Greków, którzy pod koniec lat czterdziestych, w wyniku wojny domowej w Grecji, zmuszeni zostali do opuszczenia swojej ojczyzny. Kilkanaście tysięcy z nich trafiło na Dolny Śląsk, skąd w latach siedemdziesiątych, po przełomie politycznym i nastaniu demokracji w Grecji, zdecydowana większość wróciła do domu. Głównym bohaterem swej książki autor uczynił pięćdziesięcioletniego pisarza, syna Greckich emigrantów, który dorastał w dolnośląskiej Bielawie. Mężczyzna po zdaniu matury opuścił Polskę i zamieszkał w Atenach, by już nigdy do naszego kraju nie powrócić. Skończył studia, pracował jako dziennikarz. Pewnego dnia wyruszył na jedną z niewielkich greckich wysepek, do domu literata, by tam w spokoju i