Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2018

A co ja mam z tym wspólnego?, Sacha Batthyany

Obraz
Pewnego dnia redakcyjna koleżanka autora rzuciła na jego biurko artykuł z gazety z pytaniem: "Wiedziałeś o tym? To Twoja rodzina, prawda?". Artykuł opisywał wydarzenie z marca 1945 r. Pewnej nocy w pałacu w Rechnitz w Austrii odbywało się przyjęcie pożegnalne dla miejscowego kierownictwa NSDAP, SS i Gestapo. W jego trakcie kilku gości opuściło pałac, by w pobliskiej wiosce rozstrzelać 130 żydowskich więźniów czekających na transport. Po egzekucji wrócili na przyjęcie i dalej pili szampana z właścicielami posiadłości, jak gdyby nic się nie stało. Gospodynią przyjęcia była hrabina Margit Thyssen-Batthyany, szwagierka dziadka Sachy. Stara ciotka, którą autor zapamiętał z dzieciństwa jako niemiłą i nielubiącą dzieci kobietę. Ten redakcyjny incydent skłonił Sachę Batthyanyego, dziennikarza mieszkającego w Szwajcarii i pochodzącego z Węgier, do poszukiwań prawdy o rodzinnej przeszłości. Zadając wiele pytań autor prześledził losy poszczególnych członków swojej rodziny ze strony

Nie mów, że się boisz, Giuseppe Catozzella

Obraz
"Jednak najgorsza, bo wyglądająca na karę, była decyzja wygaszenia kilku latarni, które po zmierzchu oświetlały nieliczne place i ulice w centrum. Wieczorami wielu ludzi zbierało się na placach pod tymi latarniami, żeby czytać. Tylko nieliczni mieli w domu elektryczność. Zamiast więc czytać przy mdłym świetle, które dawał feynus, wielu spędzało wieczór pod gwiazdami, czytając powieść, stary egzemplarz dziennika albo list czy miłosny bilecik. Te miejsca były naszą biblioteką pod gołym niebem. Teraz, podobnie zresztą jak prawdziwa biblioteka, wszystko to zostało zamknięte, skasowane, zabronione. [...] Marzenia, nadzieje i wolność zostały zniszczone jednym ruchem." (str. 98) Nie mów, że się boisz to jedna z tych książek, którą spontanicznie wrzuciłam do koszyka podczas przeglądania oferty taniej internetowej księgarni. Dość szybko po nią sięgnęłam i przeczytałam. Czy było warto? Zdecydowanie TAK! Nie mów, że się boisz jest zbeletryzowaną historią somalijskiej nastolatk

Moraliści, Katarzyna Tubylewicz

Obraz
Katarzyna Tubylewicz mieszka w Sztokholmie i Warszawie. Ukończyła kulturoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim i zajmuje się pisaniem, tłumaczeniem literatury szwedzkiej i jogą. Od 2006 do 2012 r. była dyrektorką Instytutu Polskiego w Sztokholmie. W ubiegłym roku ukazała się jej książka Moraliści , w której porusza jeden z najgorętszych tematów ostatnich lat, czyli tzw. kryzys uchodźczy i jego wpływ na Szwecję. Tubylewicz jest dla czytelnika doskonałą przewodniczką po kraju do niedawna uznawanym za idealny, w którym w obliczu ostatnich wydarzeń rozgorzała wielka publiczna debata na temat integracji, tolerancji, wartości moralnych, europejskości i demokracji. Debata prowadzona na wielu płaszczyznach i przy użyciu różnorodnych argumentów. Moraliści to zbiór rozmów, jakie Katarzyna Tubylewicz przeprowadziła z przedstawicielami i przedstawicielkami szwedzkiego życia publicznego, takimi jak pisarka Elisabeth Asbrink, pisarz Jonas Gardell, biskup Eva Brunne, feministki Sara Mohammad i

Kwietniowe zakupy

Obraz
W kwietniu trafiło do mnie 17 nowych książek! Dobra wiadomość jest taka, że dwie z nich już przeczytałam ( Nie mów, że się boisz oraz A co ja mam z tym wspólnego? ). Recenzje niebawem. Pierwszy stos składa się z pięciu książek z wyprzedaży na oczytani.pl i dwóch nowości ( Nielegalny i Następne życie ), które zamówiłam przy okazji kupna katalogu roślin ogrodowych. Nie mogłam przecież wysłać w podróż samego katalogu :)  W drugim stosie znalazły się dwie nowości z ostatnich tygodni ( Nowi Londyńczycy i Patrioci ), powieść przygotowująca do Big Book Festiwalu ( W ciemność ), książka na posiedzenie Klubi Miłośniczek Ksiażek ( Rosjanin to ten, co kocha brzozy ) i kilka starszych książek, które koniecznie chcę nadrobić ( A co ja mam z tym wspólnego?, Jeden z nas, Kiedy będziemy wolne, Chłopczyce z Kabulu, Zulejka otwiera oczy ). Oraz moja ukochana Lala Jacka Dehnela, którą czytałam wypożyczoną z bibioteki. Wreszcie mam własny egzemplarz i to tak przepięknie wydany! A wy co ku