Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2016

Rezultaty Światowego Dnia Książki 2016

Obraz
Dziś mija dokładnie miesiąc od tegorocznego święta książek i ich czytelników - to doskonała okazja, by fotograficznie na moment powrócić to tego szczególnego kwietniowego dnia ... W tym roku postanowiłam z okazji Dnia Książki w swiat puścić cztery powieści, do których ja już nie wrócę, a które innym, zwłaszcza młodszym czytelnikom, sprawić mogą sporo radości: Przez tydzień poprzedzający 23 kwietnia zbierałam zgłoszenia, aż w końcu okazało się, że książki powędrują do Patrycji, w okolice Kielc. Kilka dni to trwało, ale paczka z małą niespodzianką trafiła do adresatki: Patrycja czyta już książkę "Ja, diablica" . Mam nadzieję, że lektura sprawi jej sporo radości :) A skoro u mnie na półce, przynajmniej teoretycznie, zrobiło się luźniej, to skorzystałam z 50% obniżki na wszystkie tytuły na stronie wydawnictwa Czarna Owca i zamówiłam te oto tytuły: Takie świętowanie, to ja lubię :))

Japoński wachlarz. Powroty, Joanna Bator

Obraz
Ta bardzo interesująca książka jest efektem trzech dłuższych pobytów Joanny Bator w Japonii oraz jej niepodważalnej fascynacji tym krajem. Jest to jej kolejne wydanie, uzupełnione komentarzami autorki dotyczącymi zmian, jakie zaszły w tym kraju na przestrzeni dziesięciu lat. Japoński wachlarz jest pierwszą z trzech "japońskich" książek pisarki, kolejne to Rekin z parku Yoyogi, który czeka na nocnej szafce oraz mająca się ukazać lada dzień Japonia. Smaki i znaki.  Książkę tę można czytać na wiele sposobów: jako przewodnik po Japonii, jako pamiętnik intelektualistki zanurzającej się w obcą kulturę, którą próbuje poznać i zrozumieć, albo jak podręcznik wiedzy o historii, kulturze i obyczajach Kraju Kwitnącej Wiśni. Pozycja ta, pomijając już fakt, że dostarcza czytelnikowi sporo solidnych informacji na temat Japonii i jej mieszkańców, bardzo uwrażliwia na kwestie różnic kulturowych i stawia przed czytelnikiem lustro. Nagle może się okazać, że powietrze w środkach komunik

Uprawa roślin południowych metodą Miczurina, Weronika Murek

Obraz
Od czasu do czasu pojawia się na rynku wydawniczym książka, która porusza czytelników i recenzentów, i uznawana zostaje za objawienie. W ubiegłym roku tak było w przypadku Uprawy roślin południowych metodą Miczurina , którą m.in. duet recenzencki Piotr Kofta i Magdalena Miecznicka uznał na antenie radiowej Dwójki za absolutną książkę 2015. No cóż, wzięłam udział w tym czytelniczym eksperymencie i niestety: ja tych zachwytów absolutnie nie rozumiem. Niewielkich rozmiarów książeczka zawiera siedem opowiadań jak z narkotycznego snu. Przepełnionych absurdem surrealistycznych opowiastek bez morału i wyraźnego zakończenia. Dzieją się one w przedszkolu, albo w niebie, bohaterami są umarłe kobiety albo anioły. Można je czytać dla zabawy, na wyrywki. Miłośnikom opowieści fantastycznych i zwolennikom freestajlu w literaturze z pewnością przypadną one do gustu. Murek posługuje się staranną polszczyzną, bawi się w wymyślanie nowych słów i związków frazeologicznych, ale do Gombrowicza jej

Dziewczyna, która kochała kamelie, Julie Kavanagh

Obraz
Tytułowa dziewczyna, która kochała kamelie, to nikt inny jak Marie Duplessis, dziewiętnastowieczna kurtyzana, która podbijała serca artystów i arystokratów. Aleksandra Dumasa (syna) zainspirowała do napisania Damy kameliowej, a wielu malarzy uwieczniło jej niepowtarzalną urodę na płótnie. Marie urodziła się jako Alphonsine, w biednej rodzinie z dala od paryskiego przepychu i blichtru. Wychowywana bez matki, obie z siostrą bardzo wcześnie musiały zacząć zarabiać na życie. W dramatycznych okolicznościach, przedwcześnie, osiągnęła dorosłość i postanowiła podbić Paryż zapewniając sobie luksusowe życie na koszt innych. W ówczesnej epoce konwenansów i sztywnych obyczajowych zasad osoby pochodzące z tzw. nizin społecznych niewiele miały możliwości zdobycia klasowego awansu. Młoda, niewykształcona dziewczyna z prowincji taką szansę miała w zasadzie tylko jedną: zostać kurtyzaną. To właśnie taki cel obrała sobie młodziutka Alphonsine. Zapragnęła stać się nie byle jaką, a najsłynniejszą i na

Spotkanie autorskie z Magdaleną Grzebałkowską

Obraz
Jeszcze w kwietniu uczestniczyłam w spotkaniu ze wspaniałą kobietą i świetną reporterką Magdaleną Grzebałkowską, które poświęcone było jej książce 1945. Wojna i pokój. Mimo nieznośnego upału panującego w sali i słońca świecącego zgromadzonym prosto w oczy, dwie godziny spędzone w towarzystwie autorki były naprawdę wyjątkowe. Magdalena Grzebałkowska jest, jak na rasową reporterkę przystało, osobą bardzo otwartą i naturalną, a słuchać jej można godzinami. Jej opowieści o pracy nad książką, o samym pomyśle i genezie jej powstawania, o podróży z rodziną przez Ziemie Odzyskane i relacje z rozmów ze świadkami historii, stanowiły idealne uzupełnienie przeczytanej książki. Autorka wymieniła kilka tematów, które z różnych względów do książki nie trafiły. Oraz dwa, o których wcześniej nie pomyślała, a które w sumie mogłyby stać się tematami osobnych publikacji, których ona jednak nie zamierza pisać. Chodzi tu o losy tych Polaków, którzy w i po 1945 roku pozostali na Kresach, we Lwowie i W