Powroty, Elisabeth de Waal

Powroty Elisabeth de Waal to książka oszustka. Książka, która okrutnie mnie rozczarowała. A zapowiadało się tak cudownie... Po pierwsze: autorka była babcią Edmunda de Waala, którego Zając o bursztynowych oczach należy do moich ulubionych książek ever. Autor opisuje w niej historię swojej arystokratycznej, żydowskiej rodziny von Ephrussi. Kiedy się więc okazało, że babcia autora też pisała, zapragnęłam poznać jej twórczość. Zwłaszcza że Powroty otwiera przemowa Edmunda, który opisuje, jak to po śmierci babki ojciec przekazał mu jej niewydane rękopisy, a zachwycony wnuk postanowił pokazać je światu. Cóż, może babcia wiedziała, dlaczego pisze do szuflady.... Po drugie: powojenny Wiedeń w latach 1954-1955, czyli niezwykłe miasto w wyjątkowym czasie. Czasie przemian, ważnych politycznych decyzji, początków odbudowy i wprowadzania nowego ładu pod okupacją czterech mocarstw, który został przez autorkę uchwycony w powieści. Ten specyficzny okres przejścia z jednego systemu polityczn...