Opowieści z miasta wdów i kroniki z ziemi mężczyzn, James Cañón

Mam lekki kłopot z pisaniem o tej książce. Z jednej strony bez oporu dałam się wciągnąć autorowi w stworzony przez niego świat. Przekonały mnie wyraziste kobiece postacie i zainteresowały ich niewiarygodne historie. Z drugiej strony koniec powieści wszystko zepsuł. Pokazał, że Cañón myśli bardzo po męsku i nie wierzy, że kobiety dadzą sobie radę... Ale po kolei. Powieść zabiera nas do niewielkiej wioski, położonej na głębokiej prowincji, gdzieś w Kolumbii. Tłem opisywanych historii jest wojna domowa, która wybuchła w tym kraju w 1964 roku i trwa tak naprawdę do dzisiaj. Pewnego dnia z Marquity znikają wszyscy "prawdziwi" mężczyźni, uprowadzeni lub zamordowani przez partyzantów. Na miejscu zostaje ksiądz, homoseksualista, transwestyta i trzech nieletnich. Oraz kobiety. Pozostawione same sobie popadają najpierw w apatię i otępienie, a potem powoli i nie bez konfliktów budują nową rzeczywistość. Kompletnie odcięte od świata (drogi wyjazdowe z Marquity dawno już zarosły), b...