Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2014

Dom wiatru, Titania Hardie

Obraz
Powieść ta ma dwie główne bohaterki i opowiada równolegle dwie historie, które dzieli ponad sześćset lat, a łączy piękna posiadłość w Toskanii. Maddie to młoda prawniczka o włoskich korzeniach, mieszkanka San Francisco, której szczęśliwe życie pewnego dnia legnie w gruzach. W wyniku wypadku spowodowanego przez pijanego kierowcę umiera jej narzeczony, a młoda kobieta nie potrafi odzyskać radości życia. Aż do momentu, gdy jej babcia wysyła ją na wakacje do Toskanii, gdzie w pełnej tajemnic starej willi Maddie odzyskuje spokój i siły, a także zyskuje nowych przyjaciół. Jednocześnie kobieta jest zaangażowana w proces sądowy, w którym walczy o odszkodowania dla pracowników pewnej firmy, którzy w wyniku pracy w szkodliwych warunkach zachorowali na raka. Sprawę komplikuje nieco fakt, że prawniczką interesuje się - i to nie na gruncie służbowym - właściciel firmy. Równolegle czytelnik poznaje czternastoletnią Mię. Dziewczyna straciła głos w dramatycznych okolicznościach śmierci matki i od

Przyjdzie Mordor i nas zje. Czyli tajna historia Słowian, Ziemowit Szczerek

Obraz
Po powieść Szczerka sięgnęłam, kiedy okazało się, że autor odwiedzi moje miasto i będę miała okazję spotkać go osobiście. Wcześniej natknęłam się na jego nazwisko raz, czy dwa, ale nie do końca wiedziałam, czego mogę oczekiwać po tej konkretnej książce. Główny bohater Łukasz - młody dziennikarz-podróżnik ze skłonnością do alkoholu i ziołowych eliksirów namiętnie podróżuje na Ukrainę. Zwiedza ją czasem sam, czasem z kumplami , ale zawsze z nieustającym zapałem, obserwuje, poznaje różnych ludzi, czasem prowokuje i w sumie nieźle się bawi. Jego opisy codziennych sytuacji (np. przegrzane marszrutki z zamkniętymi oknami, czy kwatery w chylącej się ku ziemi chatynce u babuszki na ulicy Engelsa z wychodkiem w ogródku) przypominały mi przeżyte sytuacje z podróży po Ukrainie. Tak tam po prostu jest. Pytanie, jak się z tym obchodzić, jak reagować, jak i czy oceniać. Grupy sentymentalnych polskich wycieczkowiczów na lwowskim rynku, czy nawiedzonych studentek polonistyki na tropach Brunona S