Spotkanie autorskie z Olgą Tokarczuk


Równo miesiąc upłynął od wyjątkowego spotkania autorskiego, w którym miałam przyjemność uczestniczyć. Najwyższa więc pora na krótką relację :)
Podczas niedawnych Targów Książki wiele osób spędziło mnóstwo czasu w kolejce, by zdobyć podpis Olgi Tokarczuk. Na krótką rozmowę, czy zadanie choćby jednego pytania nie było już czasu.

Inaczej sytuacja wygląda, gdy pisarka przyjeżdża na prowincję :)
Na spotkanie dociera ok. 35 osób, panuje wspaniała, luźna atmosfera, nie trzeba walczyć o miejsca siedzące, każdy może zapytać o to, co zawsze chciał o Oldze Tokarczuk wiedzieć, a najważniejsze, że przez półtorej godziny w zachwycie można słuchać tej wyjątkowej kobiety.

Tematem spotkania były przede wszystkim "Księgi Jakubowe". Zarówno ciągnący się latami, mozolny proces ich powstawania, któremu towarzyszyło kilka przeprowadzek pisarki, jak i treść powieści.
Trudno w kilku zdaniach streścić całą rozmowę, wspomnę więc o kilku wątkach, które szczególnie mnie zainteresowały.

Na początku rozmowy autorka wyjaśniła swoją pisarską taktykę: pierwsze strony powieści - czyli bardzo szczegółowo opisana pierwsza scena - to pewnego rodzaju kontrakt z czytelnikiem. Jednocześnie jest to ostrzeżenie: czytelniku uważaj! Taka jest cała ksiażka: powolna, pełna szczegółów, starannie napisana.
Następnie podjęto kwestię historii jako tematu dla pisarza i roli, jaką odegrały w niej kobiety. Bo to właśnie nie wielka męska polityka, ale codzienna historia kobiet jest dla Tokarczuk fascynująca i wciągająca. Kobiety, które aktywnie uczestniczyły w rewolucji, a potem były wyrzucane poza główny nurt wydarzeń, bo pałeczkę przejmowali mężczyźni. I może właśnie dlatego wątek postaci kobiecych w "Księgach" charakteryzuje "wielostopniowa opresja".
Autorka opowiadała o samym procesie zbierania informacji do książki, analizowania historii, łączenia faktów i wątków oraz o przewadze pisarza nad historykiem, która pozwala temu pierwszemu na domniemania. Dzięki temu w ostatniej scenie powieści nie opisała, wbrew oczekiwaniom, śmierci Jakuba, ale agonię innej postaci. Rola kobiet u frankistów, motyw przechodzenia z religii w religię, prądy kobiece w religii to tylko niektóre, z poruszonych w rozmowie tematów.

Druga część spotkania poświęcona była Oldze Tokarczuk jako pisarce. Autorka wyznała, że po zakończeniu "Ksiąg" poczuła ulgę, ale i pustkę, a jednocześnie utraciła (chwilowo) zdolność pisania. Po zasłużonym odpoczynku zamierza eksperymentować z różnymi formami literackimi, jednak z pewnością będą to działania kompletnie nie związane z historią. Po ciężkiej, nimalże fizycznej pracy, jaką było pisanie "Ksiąg", Tokarczuk zamierza powrócić do pisania lekkich, przyjemnych i przede wszystkim krótkich rzeczy.
Pisarka wyznała, że wstydzi się "Ludzi Księgi". Uważa tę powieść za naiwną, dziecinną i nieudolnie napisaną. W reakcji na to stwierdzenie ze strony publiczności odezwały się ostre głosy sprzeciwu :)

Spotkanie było wspaniałe. Olga Tokarczuk to niezwykle ciepła, inteligentna i mądra życiowo osoba z dużym poczuciem humoru i dystansem do samej siebie. Po tym spotkanu uwielbiam ją jeszcze bardziej :)

Olga Tokarczuk podpisuje dla mnie ksiażkę i pozuje do zdjęcia :)


A oto mój egzemplarz "Biegunów" z podpisem autorki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki