Malarka ptaków, Melissa Ashley

Elizabeth Gould podejmuje w swojej powieści literacką próbę zrekonstruowania biografii dziewiętnastowiecznej angielskiej ilustratorki Elizabeth Gould.
Kobieta w wieku 24 lat wyszła za mąż za Johna Goulda, uznanego londyńskiego preparatora ptaków. Dość wcześnie odkryła swój nieprzeciętny talent malarski i zmysł obserwacyjny, które wykorzystywała podczas wykonywania bardzo szczegółowych ilustracji ptaków. Jej prace ukazały się w licznych publikacjach naukowych, m.in. autorstwa Charlesa Darwina. Największym sukcesem Elisabeth była wydana w siedmiu tomach, których większość ukazała się po jej śmierci, książka pt. Ptaki Australii. Napisana przez jej męża publikacja była pierwszym tego rodzaju kompendium wiedzy o ptakach Australii, opisano w niej 681 gatunków, z czego 328 po raz pierwszy. (źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/The_Birds_of_Australia_(Gould))

W 1838 r. Elizabeth jako jedna z pierwszych kobiet-podróżniczek-badaczek wyruszyła ze swoim mężem do Australii. Para spędziła tam niecałe dwa lata wypełnione polowaniami na ptaki, odkrywaniem nowych gatunków, preparowaniem ich i sporządzaniem dokumentacji, w tym setek szkiców i rysunków. Elizabeth zmarła kilka miesięcy po powrocie do Anglii w wieku zaledwie 37 lat, prawdopodobnie w wyniku gorączki poporodowej, po urodzeniu swojego ósmego dziecka.

Malarka ptaków wywołała u mnie spory dysonans poznawczy: Elisabeth Gould była bez wątpienia kobietą fascynującą i wyjątkową, a jej historia zasługuje na opisanie w książce. Niestety autorka nie uniosła tego tematu. Z różnorodnego i pełnego fascynujących detali materiału stworzyła powieść słabą literacką, momentami nudną i ocierającą się o kicz. Zabrakło mi głębszego wejścia w temat, dokładniejszego i bardziej krytycznego opisu wydarzeń, a przede wszystkim wnikliwszego portretu głównej bohaterki.
Powieść porusza wiele ważnych i ciekawych wątków związanych z barwnym życiem Elisabeth i jej męża: kolonializm, równouprawnienie, czy odkrycia ornitologiczne, to tylko niektóre z nich. Panująca ówcześnie nikła wiedza o kobiecym ciele i brak antykoncepcji sprawiały, że mężatki nawet po kilkanaście razy zachodziły w ciążę, co odbijało się na ich zdrowiu fizycznym. Często dochodziło także do poronień, dzieci rodziły się martwe lub umierały krótko po porodzie, co z kolei niszczyło psychikę matek - niestety także te tematy autorka zaledwie delikatnie porusza, choć kryje się w nich olbrzymi potencjał. Niestety Malarka ptaków okazała się dla mnie rozczarowaniem, bo miałam wobec niej bardzo duże oczekiwania.

Jednak jeśli interesują was historie słynnych kobiet, dziewiętnastowieczne podróże do Australii albo ornitologia to zdecydowanie powinniście po tę książkę sięgnąć. Warto też dodać, że polskie wydanie jest przepiękne - na wewnętrznych stronach okładki możemy obejrzeć kolorowe wizerunki ptaktów autorstwa Elizabeth.

Ocena: 4+/6

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki