Żona, Meg Wolitzer

„Ale mężczyźni, ze swymi wielkimi retrospektywami, wielkimi książkami, w których pragną zawrzeć wszystko, wielkimi garniturami i wielkimi glosami, są zawsze hojniej wynagradzani. To oni są ważni. A wiesz dlaczego? [...] Bo sami tak twierdzą!” (str. 59)

- recenzja zawiera spoiler -

Joan Castleman jest kobietą po sześćdziesiątce, żoną znanego i nagradzanego pisarza, matką trójki dzieci. Podczas lotu z USA do Finlandii, gdzie jej mąż ma odebrać Helsińską Nagrodę Literacką, podejmuje decyzje o rozwodzie.

Tak rozpoczyna się powieść Meg Wolitzer, która stanowi gorzką spowiedź doświadczonej mężatki. Joan otwarcie i bez skrępowania opowiada o swoim małżeństwie i szczegółowo portretuje mężczyznę, z którym spędziła ponad czterdzieści lat. Z jej wspomnień wyłania się bardziej karykatura, niż wartościowy, piękny obraz: Joe Castelman ma trudny charakter, cechują go niezwykle silna miłość własna i egocentryczne podejście do życia. Mimo tego żona trwa przy nim latami, wspiera go w pracy, a nawet rezygnuje z własnej kariery na rzecz męża i rodziny. Z jej relacji bije rozgoryczenie, a w słowach Joan już od pierwszych stron można wyczuć towarzyszące jej poczucie wyższości nad mężem. Kobieta niejednokrotnie wyraża się o nim z pobłażaniem i pewną dozą niecierpliwości. Sama jest przy tym przenikliwą i inteligentną narratorką, która boleśnie zdaje sobie sprawę z niewykorzystanych w życiu szans.

Szczególnie interesujący był dla mnie świat przedstawiony w tej powieści: środowisko akademickie, lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte w Ameryce. Czasy, w których biali mężczyźni absolutnie dominowali sferę publiczną w USA: czy jako politycy, czy jako pisarze i intelektualiści. Pojawiające się sporadycznie w tym świecie kobiety były traktowane z przymrużeniem oka i szybko schodziły ze sceny. W tych okolicznościach Joan oraz inne „żony przy sławnych mężach” przyjmowały różne strategie, by przetrwać i nie całkiem zatracić siebie.

Meg Wolitzer napisała błyskotliwą powieść o skomplikowanej naturze relacji małżeńskich, o sile poświęcenia i o ludzkiej naturze. Sporo jest tu gorzkich refleksji, nad którymi warto się zastanowić. Myślę, że każdy znajdzie w tej książce zdania, które do niego przemówią, a może nawet nakłonią do spojrzenia na własny związek z nieco innej perspektywy. 

Jeśli chodzi o samo zakończenie, to automatycznie nasuwało mi się porównanie z książką Fatum i furia autorstwa Lauren Groof, co zdecydowanie osłabiło efekt zaskoczenia i odebrało mi nieco radości z lektury. Jednak Żona podobała mi się dużo bardziej. Jest to powieść zdecydowanie bardziej złożona, która głębiej analizuje stosunki małżeńskie. Ponadto jest lepiej napisana o niebo lepiej przetłumacona niż Fatum i furia. Polecam!

Ocena: 5/6

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Ostatni kucharz chiński, Nicole Mones