Swing time, Zadie Smith

Ostatnia książka w tym roku to powieść jednej z moich ulubionych autorek. Sięganie po kolejne książki literackich ulubieńców wiąże się zawsze z pewnym ryzykiem: czy utrzymają poziom i spełnią pokładane w nich oczekiwania?

W Swing time dwutorowo poznajemy historię bezimiennej narratorki, która opowiada o swoim dzieciństwie i dorastaniu w biedniejszej części Londynu oraz dorosłym życiu zawodowym jako asystentka sławnej piosenkarki. Na różnych etapach jej życia nieustannie kontrastują ze sobą dwa światy: bogatych, posiadających wpływy i władzę oraz biednych, sfrustrowanych i wściekłych.

Jest to powieść, której mocą napędową są wyjątkowe bohaterki. Sama narratorka szczerze opisuje swoje życie, nie unikając przy tym kontrowersyjnych przemyśleń i niezbyt dla niej pochlebnych zachowań. Wokół niej pojawia się wiele wyrazistych kobiecych postaci: jej matka, ciemnoskóra aktywistka i feministka, która była wspaniałą kobietą, ale niedoskonałą matką, Tracey, najlepsza przyjaciółka, dziewczyna o skomplikowanym charakterze, pełna sprzeczności i tajemnic, Aimee gwiazda popu i despotyczna szefowa, wymagająca od swoich pracowników totalnego oddania, bajecznie bogata królowa, na której skinienie zmieniało się życie innych ludzi oraz Hawa, nauczycielka w małej, afrykańskiej wiosce, gdzie narratorka jest częstym gościem.

W powieści ponownie odnajdziemy tematy, do których Zadie Smith w swoich książkach regularnie powraca, takie jak: rasa, tożsamość, równouprawnienie, feminizm.
I choć skonstruowana z takich elementów historia powinna podobać mi się bardzo, to jednak z żalem przyznaję, że Swing time to nie Białe zęby. Nie poczułam aż takich emocji, nie udało się niestety Smith zaczarować mnie ponownie.

Ocena: 5/6

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki