Więzień nieba, Carlos Ruiz Zafón

Od autora ulubionej książki wymagam bardzo dużo. Chcę ponownie dać się porwać, zaskoczyć i oczarować, jak za pierwszym razem. Czyż nie na tym właśnie polega prawdziwe wyzwanie dla dobrych pisarzy? Dotrzymać obietnic danych czytelnikowi podczas pierwszego spotkania, spełnić pokładane w kolejnym utworze nadzieje, czy zwyczajnie utrzymać wysoki poziom? Myślę, że to właśnie ta umiejętność wyróżnia tych naprawdę wielkich pisarzy od autorów jednego dzieła, po którym kolejne są już tylko gorsze...

Spotkanie z Więźniem nieba mogę podsumować jednym słowem: ROZCZAROWANIE. I piszę to z pełną świadomością i jako fanka Cienia wiatru. Po prostu nie lubię odgrzewanych dań, serwowanych na zamówienie bez troski o oczekiwania klienta.
Już objętość książki wydała mi sie podejrzana, jej duża czcionka, całostronnicowe zdjęcia przy każdym kolejnym rozdziale i sporo niezadrukowanych miejsc. W ten oto sposób można dobić do ustalonych z wydawcą 300 stron...
Ehhh, frustracja i rozgoryczenie czytelnika wydają się tu być skutkiem ubocznym, ale prędzej czy później odbije im się czkawką (im, czyli autorowi i wydawcy). Zwłaszcza, że jak w amerykańskim blockbusterze, ostatnie zdanie zapowiada kontynuację losów bohaterów....

Nie będę streszczać opisywanych w powieści wydarzeń, sporo recenzji można znaleźć na innych blogach. Napiszę tylko, że wraz z Danielem Sempere wracamy do Księgarni i na Cmentarz Zapomnianych Książek, czyli do Barcelony, tym razem w 1958 roku, gdzie ogromny wpływ na życie bohaterów mają wydarzenia z przeszłości. Równolegle poznajemy historię więzienną Fermina Romero de Torresa, ściągniętą żywcem z Hrabiego Monte Christo... W opowieści pojawiają się echa zarówno Cienia wiatru jak i Gry Anioła. Moim zdaniem jest to dowód na to, że Zafón bazuje na starych pomysłach, sporo przy tym ryzykując: z jednej strony miło jest wrócić do miejsc, które fascynowały w poprzednich książkach, z drugiej strony pytam się: ileż można?
Więzień nieba ma wartką akcję i ciekawych bohaterów, można odnależć w niej tajemnicze miejsca i niezwykły klimat. Gdyby to nie był Zafón, napisałabym: jest ok. Ale po autorze mojego ukochanego Cienia wiatru oczekiwałam po prostu dużo więcej niż odgrzewania po raz kolejny tych samych pomysłów.
Po zapowiadaną kolejną część pewnie i tak sięgnę, ryzykując kolejne powtórzenia i rozczarowanie...

Ocena (z sentymentu): 3/6

WYZWANIE 2013
Książki z mojej półki
Przeczytanych: 6
Zostało: 19




Edycja lutowa: Hiszpania
  

Komentarze

  1. Oj, nie wygląda to dobrze :( Na razie przeczytałam tylko pierwszą część cyklu "Cmentarz Zaginionych Książek" i mam zamiar sięgnąć po kolejne, ale widzę, że szału nie ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, zwłaszcza jeśli masz ją na półce. Są osoby, którym się podobało.
      To może też zależy od oczekiwań?
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Byłam zachwycona 'Cieniem Wiatry' niestety 'Gra Anioła' mnie rozczarowała. Kiedy usłyszałam, że nowa książka 'Więzień nieba' się ukazał, miałam zamiar przeczytać, jednak nieprzychylne opinie (najgorsza w serii etc) usunęły tą książkę z mojej najbliższej czytelniczej listy. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to masz dużo innych nowych książek na półkach... Widziałam dzisiaj Twój nowy stosik. Piękny :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Właśnie przeczytałam "Więźnia Nieba" i absolutnie nie mogę się zgodzic z tą recenzją. Ja również uwielbiam "Cień Wiatru", "Gra Anioła" jest w cieniu pierwszej części tak że tu miałam pewien niedosyt, natomiast "Więzien nieba" jest dla mnie równie genialny co pierwsza część.Wspaniała, ale to oczywiście moje zdanie.
      Szkoda tylko jak czytam recenzje i ktoś na podstawie czyjegoś zdania rezygnuje z przeczytania danej ksiażki, wszak wszystko jest bardzo subiektywne.
      ja książkę polecam gorąco.
      Pozdrawiam


      Joanna

      Usuń
    3. Joanno!
      Serdecznie dziękuję za Twój komentarz.
      Mam nadzieję, że moja negatywna recenzja nikogo do lektury nie zniechęci - na pewno nie jest to mój cel. Każdy ma prawo do własnej opinii, a moja w tym wypadku jest taka, jak powyżej. Nic na to nie poradzę.

      Mam nadzieję, że będziesz zaglądać do mnie częściej i przy kolejnej recenzji się zgodzimy, albo podyskutujemy :) Pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki