Warszawskie Targi Książki 2013
Od mojej wizyty na tegorocznych Targach Książki mija dziś dokładnie tydzień, więc to najwyższa pora, żeby podzielić się wrażeniami i pochwalić nabytkami :)
Generalnie uważam, że Targi na Stadionie Narodowym to świetny pomysł. Sporo miejsca, brak tłoku (przynajmniej w piątek po południu było przyjemnie luźno) i w każdej chwili można było przysiąść na trybunach by odsapnąć z widokiem na największy polski stadion i dach. TEN dach ;)
Stoiska ustawiono na galerii, co pozwalało wygodnie odwiedzić je wszystkie po kolei spacerując w jedną stronę. W zakamarkach Pałacu dużo łatwiej było się pogubić.
Mnóstwo książek dookoła, kilka stoisk o nic nie mówiących nazwach ze znudzonymi pracownikami, ale generalnie na Stadionie panowała fantastyczna atmosfera przyjazna molom książkowym. Promocje w wysokości od 20% do 30% na większości stoisk zachęcały do szaleństw, książki kupowane w pakietach były jeszcze tańsze, a jedną nawet dostałam w prezencie :)
Jedyne, czego mi brakowało to kawiarenki, których dwa lata temu w Pałacu było kilka. Na stadionie otwarte były jedynie kioski z colą i fastfoodem. Pewnie takie są zasady organizacji imprez w tym miejscu, tym niemniej szkoda, że nie można było się napić porządnej kawy. Ale to naprawdę mój jedyny zarzut. Reszta super. Podobało mi się i chciałabym wrócić na Targi na Stadionie za rok.
A oto moje zakupy:

Książki wydawnictwa Smak Słowa
- Aryn Kyle: Bóg zwierząt
- Lauren Liebenberg: Smak dżemu i masła orzechowego
- Salwa Bakr: Złoty rydwan (dostałam w prezencie)
Na stoisku Czeskich klimatów wybrałam (za namową miłej pani) powieść słowacką:
Pavol Rankov: Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)
Z kolei na stoisku Kwiaty Orientu dwie powieści koreańskiej autorki (pod wpływem mojej ostatniej lektury):
Shin Kyung-Sook: Zaopiekuj się moją mamą oraz Będę tam
Ostatnim zakupem dokonanym na Targach była książka Agaty Tuszyńskiej: Rodzinna historia lęku
Na koniec moje zeszłotygodniowe objawienie. Bardzo jeszcze młode, bo założone we wrześniu ubiegłego roku, wydawnictwo zafascynowane Orientem o tajemniczej nazwie Lambook. Malutkie, ale pięknie urządzone stoisko przyciągnęło moją uwagę, cudowne okładki książek od razu wpadły w oko, a przemiła pani Marlena z taką pasją opowiadała o czterech wydanych do tej pory tytułach, że w mig zdecydowałam się na zakup wszystkich. Po promocyjnej cenie 100 zł :)
Już się cieszę na lekturę:
Na koniec moje zeszłotygodniowe objawienie. Bardzo jeszcze młode, bo założone we wrześniu ubiegłego roku, wydawnictwo zafascynowane Orientem o tajemniczej nazwie Lambook. Malutkie, ale pięknie urządzone stoisko przyciągnęło moją uwagę, cudowne okładki książek od razu wpadły w oko, a przemiła pani Marlena z taką pasją opowiadała o czterech wydanych do tej pory tytułach, że w mig zdecydowałam się na zakup wszystkich. Po promocyjnej cenie 100 zł :)
Już się cieszę na lekturę:
Fajne zakupy i pewnie jeszcze lepszy czas spędzisz na ich lekturze, czego Ci życzę. Och, ja bym tam nieźle zaszalała. Tuszyńskie zazdroszczę prawdziwie
OdpowiedzUsuńAno fajne :)
UsuńTą Tuszyńską to już resztką sił upolowałam, na samym końcu. Ale zajrzałam do środka, pooglądałam zdjęcia i nie mogłam się powstrzymać...
Może uda Ci się za rok przylecieć? Targi są tego naprawdę warte, a i sama Warszawa bardzo się w ostatnim czasie zmieniła na plus.
Pozdrawiam!