Madame Tussaud, Michelle Moran

Zbeletryzowana biografia Marie Grosholtz, czyli tytułowej Madame Tussaud, przeniosła mnie do Francji za czasów wielkiej rewolucji. Jest to historia niezwykłej kobiety, której przyszło żyć w ciekawych i zarazem niebezpiecznych czasach. Razem z matką i wujem Marie prowadziła Salon de Cire - pierwszy w Paryżu salon figur woskowych. Poznajemy jej codzienną pracę przy obsłudze zwiedzających oraz tajniki przygotowywania nowych figur.

Należy pamiętać o tym, że w czasach sprzed wynalezienia fotografii, gdy na obrazy pozwolić sobie mogli jedynie najbogatsi, ustawione w różnego rodzaju scenkach rodzajowych woskowe figury ukazywały "zwykłym" ludziom niedostępny dla nich świat Drugiego Stanu. Buduar królowej, rodzina królewska przy kolacji, czy zapełnione dworzanami komnaty Wersalu - wszystko to wzbudzało ciekawość i emocje. Nawet jeśli arystokraci ulepieni byli z wosku, a rekwizyty wytworzono z kartonu i farbowanej blachy tłum ustawiał się w długich kolejkach, by choć na moment zaznać ułudy królewskiego blichtru. Do czasu.
W trakcie gwałtownych politycznych przemian wystawa w salonie figur woskowych aktualizowana była na bieżąco. Figury rodziny królewskiej i dam dwory zostały zastąpione przywódcami rewolucji, zmieniały się wnętrza i stroje. Przedstawione polityczne scenki opatrzone były tabliczkami informującymi o aktualnych wydarzeniach. W sumie to był prototyp telewizyjnych wiadomości :)

Losy Marie Grosholtz niewątpliwie stoją w cieniu Rewolucji Francuskiej, która jest głównym tematem książki. Autorka dość szczegółowo opisuje przebieg przewrotu wikłając rodzinę i przyjaciół Marie, a na koniec i ją samą, w dramatyczne wydarzenia. Moran umiejętnie odzwierciedla atmosferę niepewności towarzyszącą początkom rewolucji, która z czasem zmienia się w strach o zdrowie i życie. Główna bohaterka balansuje między spiskującymi w jej salonie rewolucjonistami, a rodziną królewską, którą miała okazję kilkakrotnie spotkać (przynajmniej na kartach powieści). I choć trudno ocenić, które z zawartych informacji są prawdziwe, a które dla swojej bohaterki stworzyła autorka, całość jest wiarygodna i pozwala wyobrazić sobie rewolucyjną codzienność.

Po przeczytaniu pierwszych stu stron byłam pewna, że powieść tę ocenię na szóstkę. W trakcie lektury entuzjazm nieco osłabł, ale i tak opowieść o życiu twórczyni słynnych woskowych figur uważam za interesującą i godną uwagi. Styl autorki przypominał nieco podręcznik do historii, brakowało mu lekkości i polotu, które są niezbędnymi elementami powieści doskonałej. Nie powinno to jednak zniechęcać. Po książkę zdecydowanie warto sięgnąć - to świetna powtórka z historii Francji urozmaicona licznymi ciekawostkami.

Ocena: 4+/6

Komentarze

  1. Ciekawie napisana recenzja. :)
    Mam książkę, choć praktycznie o niej zapomniałam. Lubię historyczną Francję i biografie kobiet w niej żyjących. Boję się tego braku lekkości, ale wszystko jest subiektywne. Postaram się w najbliższym czasie (po sesji) dać jej szansę i podzielić się wrażeniami. :)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Skoro masz ją na półce, to koniecznie sięgnij. Odczucia odnośnie stylu są rzeczywiście subiektywne, a ja chętnie podyskutuję :)) Daj koniecznie znać po lekturze, jak Ci się spodobało. Książka ma zdecydowanie swoją wartość i zasługuje na uwagę.

      Powodzenie podczas sesji i pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Kocie oko, Margaret Atwood