Dom w Fezie, Suzanna Clarke

Takich historii jest na naszym rynku wydawniczym sporo: piękny, choć "do remontu" dom na drugim końcu świata stanowi dla nowych właścicieli spełnienie marzeń. Na miejscu okazuje się, że ogrom koniecznych prac budowlanych znacznie przekracza zaplanowany budżet, że znajomość języka i obyczajowości nowej ojczyzny byłaby całkiem przydatna w codziennym życiu, a w ogóle to w obcym kraju wszystko wygląda inaczej, niż on/ona sobie wyobrażali...

W tych barwnych historiach zmieniają się jedynie imiona głównych bohaterów oraz miejsca na mapie świata, które wybrali – czasem po latach przemyśleń, częściej pod wpływem impulsu - na swoje nowe małe ojczyzny. Natomiast schemat zawsze jest podobny, a co za tym idzie, mało w tego typu książkach zaskoczeń i nieoczekiwanych zwrotów akcji, sporo za to informacji o danym kraju, różnicach kulturowych i problemach z przedstawicielami branży budowlanej, które zdają się być podobne na całym świecie.

Opowieść Suzanny Clark świetnie się w ten literacki nurt wpisuje. Miejscem akcji jest tym razem Maroko, a konkretnie tytułowy Fez, do którego mieszkająca w Australii autorka sprowadza się wraz z mężem. Choć w sumie należałoby powiedzieć, że tylko w połowie się sprowadza: zgodnie z pierwotnym planem małżonkowie chcą sześć miesięcy spędzać naprzemiennie w Australii i w Maroku. Poszukiwania, kupno, a następnie ciągnący się miesiącami remont pięknego, kilkusetletniego riadu, położonego w feskiej medinie to główne tematy książki.
Co więc wyróżnia ją od innych tego typu pozycji? Świetny lekki, ale nie za lekki, język, który sprawia, że książkę czyta się niezwykle szybko. Garść porządnie sprawdzonych i starannie wyszukanych informacji o historii i kulturze Maroka oraz o islamie. Oraz piękne zdjęcia wyremontowanych wnętrz riadu oraz marokańskich pracowników i przyjaciół Suzanny.
I nawet jeśli kilka razy zdarzyło mi się fuknąć z poirytowania naiwnością autorki lub jej baaaaardzo zachodnim podejściem to życia, to książkę i tak polecam. Egzotyczny klimat Maroka i jego gorące słońce to wspaniałe elementy jesiennej lektury.

Ocena: 4+/6

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki