Pięćdziesiątka, Inga Iwasiów

Po dwóch spotkaniach autorskich z prof. Ingą Iwasiów przyszła pora, by zapoznać się z jej twórczością. Dotychczas czytałam jedynie Blogotony i miałam ochotę na powieść.
Doskonale się więc złożyło, bo w naszym klubie czytelniczym zdecydowałyśmy, że skoro marcowe spotkanie z Iwasiów zainspirowało nas do comiesięcznych rozmów o książkach, to musimy koniecznie sięgnąć po coś jej autorstwa. Padło na Pięćdziesiątkę.

Dwuznaczny tytuł: kobieta w kwiecie wieku, czy kieliszek wódki? A co, jeśli oba te znaczenia połączyć? Otrzymamy kobietę dojrzałą z problemem alkoholowym, czyli główną bohaterkę powieści. Kobietę z nieustabilizowanym życiem uczuciowym, balansującą między związkami z kobietami i z mężczyznami, uprawiającą wolny zawód i w gruncie rzeczy dość nieszczęśliwą. Wspomnieć należy jeszcze o jej wybujałym życiu seksualnym, które jest swoistym laboratorium eksperymentalnym. I to w sumie chyba wszystkie główne elementy tej książki. Pięćdziesiąte urodziny są dla bohaterki okazją do podsumowań i wspomnień - w ten sposób poznajemy jej życie.

Moje wrażenia?
No cóż, tym razem Iwasiów nie przekonała mnie, niestety. Jej tekst jest czystą kreacją, sztucznym konstruktem. Tym wyznaniom alkoholiczki zdecydowanie brakuje autentyczności, nie wiadomo do końca, co tak naprawdę ją w życiu boli, dlaczego żyje, tak jak żyje krzywdząc siebie i innych. Podczas spotkania autorka wspominała wprawdzie o tym, że jej zamiarem było łamanie tabu, czyli pisanie o kobiecym alkoholizmie bez patologii. O alkoholizmie, który nie wyrządza szkód społecznych, a uprzyjemnia bohaterce codzienność, o nałogu, który nie wymaga konkretnej przyczyny. Mimo to podczas lektury szukałam odpowiedzi na pytanie: dlaczego, a fakt, iż jej nie uzyskałam, wpłynął na jej odbiór.
Generalnie Pięćdziesiątka zbytnio przypominała mi rozprawę naukową. I nie chodzi tu wcale o język, który stanowi bardzo mocna stronę powieści: jej czytanie to prawdziwa przyjemność obcowania z piękną polszczyzną. Problemem jest nieodparte wrażenie, że autorka wzięła na warsztat konkretny temat, który postanowiła przeanalizować na przykładzie swojej bohaterki. Zrobiła to w sposób niemalże naukowy i dlatego brakuje w książce prawdziwych, wiarygodnych emocji.

Ocena: 4/6

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki