Zaduch. Reportaże o obcości, Marta Szarejko
Niniejsza książka to zbiór reportaży o przedstawicielach i przedstawicielkach mojego pokolenia (mniej więcej). Są to ludzie, którzy odważyli się na zmianę, którzy opuścili swoje małe, rodzinne miejscowości na rzecz Warszawy i dla których okazała się to być droga w jedną stronę. Prawie wszyscy reprezentują pierwszą generację w
danej rodzinie, która z sukcesem ukończyła studia, a na życie zarabia wykonując pracę
umysłową.
Po kilku latach od wyprowadzki z domu bohaterowie Marty Szarejko odkrywają, że z rodzicami i/lub rodzeństwem niewiele ich już łączy. Niektórych to boli, inni odczuwają ulgę. Ale co zrobić? Zmieniły się ich życiowe priorytety, plany i poglądy. Coraz trudniej znaleźć im wspólny mianownik podczas coraz rzadszych rodzinnych spotkań. Coraz mniej po obu stronach wzajemnego zrozumienia, pojawiają się pretensje i fochy.
Sporo miejsca w książce zajmuje kwestia prowincjalizmu, czy też tak zwanego "obycia" oraz wstydu za to, skąd się pochodzi. A także rozdarcia: tęsknoty za spokojem, naturą, powolnością prowincji z jednej, a pragnieniem tempa wielkiego miasta, jego anonimowości, i nieskończonych możliwości, jakie oferuje, z drugiej. Niepewność, zakompleksienie i różnego rodzaju obawy nieznane warszawiakom towarzyszą przyjezdnym podczas aklimatyzacji w stolicy. Wiele wypowiedzi świadczy o tym, że jest o proces, który nadal trwa: dom rodzinny to już nie ich dom, a Warszawa to jeszcze nie ich dom. Zaduch jest więc zapisem momentu, a nie stanu ostatecznego. Ciekawe będzie, dowiedzieć się, co słychać u bohaterów za 10 czy 15 lat. Czy zapuszczą w stolicy korzenie? Poczują się wreszcie jak u siebie? Czy opuszczą Warszawę i wrócą w rodzinne strony albo przeniosą się całkiem gdzie indziej?
Książkę tę czytałam z zainteresowaniem, znalazłam w niej sporo ciekawych socjologicznych spostrzeżeń, które poszerzyły moje horyzonty i pomogły zrozumieć pewne rzeczy. Inne opinie z kolei pokrywają się z moimi własnymi obserwacjami. Nie wyemigrowałam wprawdzie ze wsi do miasta, ale z jednego małego miasta do innego małego miasta, tyle, że położonego w innym kraju. Mimo to niektóre z opisanych w książce relacji i reakcji znam z autopsji.
Mam jednak autorce do zarzucenia to, że temat potraktowała zbyt powierzchownie i nie pokusiła się o skontekstualizowanie wypowiedzi swoich bohaterów. Ewidentnie unikała zadawania swoim bohaterom trudnych, niewygodnych pytań, nie postarała się o szerszy kontekst, głębsze wniknięcie w temat. Ponadto zabrakło mi nieco wglądu w naukowe publikacje odnośnie migracji w obrębie danego kraju i za granicę. Jakie są ich elementy wspólne, a jakie różnice?
Mam nadzieję, że uczyni to w swojej kolejnej książce.
Ocena: 5/6
Po kilku latach od wyprowadzki z domu bohaterowie Marty Szarejko odkrywają, że z rodzicami i/lub rodzeństwem niewiele ich już łączy. Niektórych to boli, inni odczuwają ulgę. Ale co zrobić? Zmieniły się ich życiowe priorytety, plany i poglądy. Coraz trudniej znaleźć im wspólny mianownik podczas coraz rzadszych rodzinnych spotkań. Coraz mniej po obu stronach wzajemnego zrozumienia, pojawiają się pretensje i fochy.
Sporo miejsca w książce zajmuje kwestia prowincjalizmu, czy też tak zwanego "obycia" oraz wstydu za to, skąd się pochodzi. A także rozdarcia: tęsknoty za spokojem, naturą, powolnością prowincji z jednej, a pragnieniem tempa wielkiego miasta, jego anonimowości, i nieskończonych możliwości, jakie oferuje, z drugiej. Niepewność, zakompleksienie i różnego rodzaju obawy nieznane warszawiakom towarzyszą przyjezdnym podczas aklimatyzacji w stolicy. Wiele wypowiedzi świadczy o tym, że jest o proces, który nadal trwa: dom rodzinny to już nie ich dom, a Warszawa to jeszcze nie ich dom. Zaduch jest więc zapisem momentu, a nie stanu ostatecznego. Ciekawe będzie, dowiedzieć się, co słychać u bohaterów za 10 czy 15 lat. Czy zapuszczą w stolicy korzenie? Poczują się wreszcie jak u siebie? Czy opuszczą Warszawę i wrócą w rodzinne strony albo przeniosą się całkiem gdzie indziej?
Książkę tę czytałam z zainteresowaniem, znalazłam w niej sporo ciekawych socjologicznych spostrzeżeń, które poszerzyły moje horyzonty i pomogły zrozumieć pewne rzeczy. Inne opinie z kolei pokrywają się z moimi własnymi obserwacjami. Nie wyemigrowałam wprawdzie ze wsi do miasta, ale z jednego małego miasta do innego małego miasta, tyle, że położonego w innym kraju. Mimo to niektóre z opisanych w książce relacji i reakcji znam z autopsji.
Mam jednak autorce do zarzucenia to, że temat potraktowała zbyt powierzchownie i nie pokusiła się o skontekstualizowanie wypowiedzi swoich bohaterów. Ewidentnie unikała zadawania swoim bohaterom trudnych, niewygodnych pytań, nie postarała się o szerszy kontekst, głębsze wniknięcie w temat. Ponadto zabrakło mi nieco wglądu w naukowe publikacje odnośnie migracji w obrębie danego kraju i za granicę. Jakie są ich elementy wspólne, a jakie różnice?
Mam nadzieję, że uczyni to w swojej kolejnej książce.
Ocena: 5/6
A ja siedzę na lotnisku, czekam na samolot i grzebię w księgarniach internetowych. W Platon24 jest -40% na reportaże i wrzuciłam do koszyka także Zaduch, zanim przeczytałam Twoja recenzję :)
OdpowiedzUsuńUpewniłaś mnie, że to dobry zakup:)
Telepatia ;)
UsuńZaraz popatrzę, co mają w ofercie...