W rodzinie ojca mego, Marcin Wójcik

Odkąd świadomie zaczęłam interesować się polityką, stało się jasne, że bliżej mi do lewej strony sceny, niż do prawej. Od niedawna wiem także, że myślących jak ja, nazywa się w mej ojczyźnie lewakami lub gorszym sortem. No cóż, taka karma.
Przyznam, że różnorakie wspólnoty katolickie nigdy szczególnie mnie nie interesowały. Środowisko skupione wokół radia Maria było mi od zawsze światopoglądowo bardzo obce. ALE sytuacja w kraju jest jaka jest, partia rządząca blisko związana jest z ojcem Rydzykiem, a słuchacze Radia Maryja to niemalże w całości wyborcy PIS.

I już piszę, skąd te osobiste wynurzenia: sięgnęłam po książkę Marcina Wójcika by zrozumieć. Zrozumieć zachowania i poglądy dla mnie absolutnie obce, cechujące tę grupę radykalnych katolików, od których dystansuje się część duchowieństwa i inteligencji katolickiej.
Nie udało mi się to w pełni, bo to chyba niemożliwe. W końcu słoń nigdy do końca nie zrozumie, co czuje mrówka. Odnoszę jednak wrażenie, że po lekturze nieco łatwiej mi pewne zachowania wytłumaczyć i powiązać ze sobą fakty.

Książka W rodzinie ojca mego jest zbiorem reportaży przedstawiających portrety osób mniej lub bardziej aktywnie związanych z Radiem, w tym także sylwetkę Tadeusza Rydzyka. Jest to zbiór tekstów, których część była wcześniej publikowana w prasie, a które mniej lub bardziej pasowały do tytułu. A szkoda, bo np. reportaże o Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu lub o protestach przed siedzibą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji udowadniają, że gdyby całość książki skomponowna i napisana została w ten sposób, to otrzymalibyśmy naprawdę świetną rzecz.
Ale i tak jest dobrze.
Sam autor, jako były dziennikarz Gościa Niedzielnego, posiadał sporą sieć kontaktów i potrafił nakłonić do rozmów osoby stroniące od mediów. Dzięki temu jego reportaże pozwalają czytelnikom choć na chwilę wniknąć w to hermetyczne środowisko, jakim jest Rodzina Radia Maryja.
I jak tam jest?
Momentami przerażająco, zwłaszcza, gdy Wójcik cytuje słuchaczy radia lub fragmenty listów pasterskich autorstwa popierających go księży i biskupów, o samym Rydzyku nie wspominając. Wyłania się z tych reportaży smutny, czasem absurdalny obraz fanatyków religijnych, którzy nienawidzą wszystkich myślących inaczej. Którzy często zostali mocno skrzywdzeni w dzieciństwie, są samotni i bardzo nieszczęśliwi, a jedynym głosem w ich domu jest ten płynący z radia...

Książka została wydana wiosną 2015 r., większość tekstów powstała pewnie w roku 2014, albo wcześniej. BARDZO ciekawiłoby mnie porównanie z sytuacją obecną, tudzież ciąg dalszy napisany w anno domini 2016...

Krótko mówiąc: świetna rzecz dla osób pragnących poznać i zrozumieć motywy działania i poglądy słuchaczy radia M.

Ocena: 5/6

Komentarze

  1. Ja czasem, próbując zrozumieć, oglądam wiadomości w TV Trwam albo w samochodzie na chwilę włączam wiadome radio. Ale nadal nie rozumiem. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, na pewno kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Może i Tobie pozwoli choć trochę zrozumieć.
      Pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Kocie oko, Margaret Atwood