Wojna i terpentyna, Stefan Hertmans

Wojna i terpentyna to kolejna, po Czerwonych dziewczynach książka pofestiwalowa.
W zeszłym roku, podczas Big Booka, uczestniczyłam w bardzo ciekawym spotkaniu ze Stefanem Hertmansem, które prowadził Dariusz Bugajski. Rozmowa obu panów dotyczyła głównie nowszej powieści autora pt. Głośniej niż śnieg, ale na temat Wojny i terpentyny również padło parę zdań. Pisarz opowiedział między innymi o tym, jak przeczytał dzienniki swojego dziadka Urbaina Martiena i postanowił na ich podstawie napisać książkę.
  
Wojna i terpentyna to jakby dwie powieści w jednej. Pierwsza część opisuje dzieciństwo głównego bohatera. Dzieciństwo nacechowane biedą i przepełnione troską o najbliższych, bezbrzeżną miłością do matki i fascynacją talentem malarskim ojca. Hertmans bardzo plastycznie opisuje codzienne życie przedstawicieli niższych klas społecznych w belgijskim mieście Gandawa na początku dwudziestego wieku. Zwykłe codzienne sprawy młodego chłopaka i jego rodziny, a w tle postępująca industrializacja i echa światowej polityki, która niebawem znacząco wpłynie na dalsze losy młodego Urbaina.

Druga część książki jest relacją z frontów pierwszej wojny światowej. Główny bohater trafia w sam środek wojennego piekła. Niekończące się dnie przepełnione nudą i oczekiwaniem przeplatają się z dniami walki, które przynoszą śmierć i kalectwo towarzyszy z okopów. Sam Urbain zostaje trzykrotnie poważnie ranny. Czas rekonwalescencji spędzony z dala od frontu dodatkowo potęguje koszmar frontowej codzienności. Ta wojenna relacja przypominała mi bardzo powieść Ericha Marii Remarqua Na zachodzie bez zmian, w podobny sposób, opisując kolejne etapy walk i dnie spędzone w okopach, świadczy o absolutnej bezsensowności tej wojny.

Książka ma także część trzecią, będącą niejako posctscriptum wyjaśniającym, co działo się po powrocie Urbaina z wojny. A coś dziać się musiało, skoro autorem Wojny i terpentyny jest wnuk Urbaina.
Klamrą spajającą wszystkie trzy części są osobiste rozważania autora m.in. na temat rodzinnej przeszłości, postaci dziadka oraz samej wojny i wpływu, jaki miała ona na całe pokolenie młodych mężczyzn z wielu europejskich krajów. Hertmans pisze też o sztuce i jej wpływie na życie dziadka i jego samego. W książce umieszczono kilka zdjęć z rodzinnego albumu oraz reprodukcje obrazów ważnych dla bohaterów.

Wojna i terpentyna to bardzo piękna i poruszająca lektura. Należy ją czytać powoli i w skupieniu, tak, jak tego wymaga ambitna proza.

Ocena: 5+/6

Podczas spotkania Sefan Hertmans czytał fragmenty swojej książki

Autor podpisuje mój egzemplarz Wojny i terpentyny

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki