Dzieci gniewu, Paul Grossman

Dzieci gniewu to kryminał historyczny, na który zwróciłam uwagę ze względu na czas i miejsce akcji. Paul Grossmann zabrał mnie bowiem w podróż do Berlina przełomu lat dwudziestych i trzydziestych. Willi Kraus, komisarz berlińskiej policji żydowskiego pochodzenia, staje przed bardzo trudnym zadaniem. Otóż pewnego dnia odnajduje worek pełen ugotowanych dziecięcych kości...
Sprawa natychmiast staje się dla berlińskiej policji priorytetowa, a Kraus zostaje odsunięty od śledztwa. Sprawa zostaje przekazana jego koledze, Niemcowi. Mimo to detektyw na własną rękę stara się odnaleźć psychopatycznego mordercę dzieci, narażając przy tym na niebezpieczeństwo siebie i i swoją rodzinę.

Wątek kryminalny jest całkiem sprawnie poprowadzony, choć samo rozwiązanie zagadki, a także niektóre poszlaki, charakteryzuje pewna teatralność i efekciarstwo. Mnie jednak szczególnie zainteresowało tło historyczne powieści. W roku 1929, w którym akcja się rozpoczyna, NSDAP jeszcze nie przejęło władzy w Niemczech, a mimo to jego groźne pomruki stają się coraz głośniejsze. Główny bohater jest na codzień narażony na antysemickie obelgi i "żarciki" kolegów policjantów oraz bezpośredniego przełożonego. Jego pochodzenie stanowi przeszkodę w zdobyciu awansu i sprawia, że zostaje odsunięty od sprawy dzieciobójcy.
Autor ciekawie zarysował panoramę międzywojennego Berlina, którego już nie ma. Wiele historycznych miejsc opisanych w książce, jak np. zentraler Viehof (centralna rzeźnia), pozwala nam wyobrazić sobie, jak funkcjonowało tak olbrzymie miasto. Interesujący jest także opis niemieckiego społeczeństwa, który mimo iż niezbyt wnikliwy, pozwala wyczuć różnice społeczne oraz panujące ówcześnie nastroje...

Dzieci gniewu czyta się szybko i sprawnie, choć osobom nie znającym języka niemieckiego może przeszkadzać fakt, że w tekście co rusz pojawiają się niemieckie słowa, które nie zostaly przetłumaczone.
Dla zainteresowanych epoką i Berlinem będzie to z pewnością interesująca lektura.

Ocena: 4+/6

Komentarze

  1. Miejsce akcji ciekawe, ale te niemieckie wstawki chyba by mi przeszkadzały i irytowały, bo niestety nie znam tego języka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki