Vivian, Christina Hesselholdt

Ta niewielkich rozmiarów książka nie pozwala się zaklasyfikować do żadnego ze znanych gatunków literackich.
Na pierwszy rzut oka jest to zbeletryzowana biografia niezwykłej fotografki-amatorki i opiekunki do dzieci, Vivian Maier. Jednak niespotykana forma, jaką dla swojego tekstu wybrała Christina Hesselholdt, może czytelnika oczarować, albo postawić go przed sporym wyzwaniem.

Warto jednak to wyzwane podjąć i zagłębić się w historię ekscentrycznej, samotnej kobiety, która obsesyjnie fotografowała otaczającą ją rzeczywistość. W ciągu całego swojego życia zrobiła ok. 150 000 zdjęć, a jej motywami były głównie sceny rodzajowe rozgrywające się na ulicach Chicago, Nowego Jorku i Los Angeles. Za życia Maier jej prace pozostały nieznane. Zamknięte w skrzyniach i kufrach, trafiły do szerszej publiczności dopiero w 2007 r., dwa lata przed śmiercią autorki.

Christina Hesselholdt miała do wykonania niezwykle trudne zadanie, gdyż na temat życia Vivian niewiele wiadomo. Ze strzępków informacji o tajemniczej fotografce utkała opowieść, w której więcej jest domysłów i interpretacji niż faktów.

W pierwszej części książki zrekonstruowana została codzienność Vivian jako niani: życie u boku trzyosobowej rodziny, na przedmieściach Chicago w drugiej połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Spod pióra Hesselholdt wyłania się literacki portret kobiety niezależnej, charakternej i dość dziwnej. Vivan stosowała osobliwe metody wychowawcze, a dzieci traktowała jak małych dorosłych - była w stosunku do nich bardzo szczera: "Mam zamiar zrobić z niej osobę taką jak ja, wolną i samodzielną, taką, za jaką się uważam, gdy mam dobry dzień. Zawsze jestem bezpośrednia w kontaktach z moimi dziećmi. Prawda sprawia, że nabierają grubej skóry, a bez tego nie ma szans, żeby poradziły sobie w tej wannie zwanej Życiem, w przeciwnym wypadku zostaną wyszorowane do cna." (str. 36) Jednocześnie była inteligentą obserwatorką rzeczywistości i charakteryzował ją dystans widoczny w wielu sarkastycznych stwierdzeniach: "Mała Ellen jest nieco za gruba. Bez przesady można powiedzieć, że jest obrośnięta tłuszczem. Trzeba się przez niego przebić, żeby do niej dotrzeć. Dlatego klepnęłam ją lekko w pulchny policzek i powiedziałam 'puk, puk'." (str. 34)

Bez wątpienia opieka nad sześcioletnią Ellen nie była tym, co Vivian interesowało najbardziej. Pochłaniało ją planowanie wypraw do miasta i poszukiwanie kolejnych atrakcyjnych kadrów, nie myślała przy tym o potrzebach małego dziecka. Czasem zdarzało jej się nawet zapomnieć o obecności podopiecznej. A tę zabierała ze sobą w miejsca odległe od uprzywilejowanych przedmieść, chcąc pokazać jej, jak wygląda prawdziwe życie.

Część druga jest próbą rekonstrukcji czasów dzieciństwa i okresu dorastania Vivian. Autorka opisuje morskie podróże między USA, a Francją, rozstanie rodziców, chorobę brata i szereg innych wydarzeń, które ukształtowały charakter Viv i mogą stanowić wyjaśnienie jej niechęci do mężczyzn i kontaktu fizycznego z innymi ludźmi. Natomiast bliska znajomość z fotografką i portrecistką Jeanne Bertrand z pewnością znacząco wpłynęła na jej miłość do fotografii.
W tej części wielokrotnie głos zabiera narrator-autor, który dzieli się z czytelnikiem trudnościami i wątpliwościami dotyczącymi rekonstrukcji życia Maier: "(...) mam przed sobą dość osobliwe zadanie... ten materiał, który stanowi inspirację dla mojej opowieści, nieustannie się rozwija..., czuję się jak pies z uniesionym nosem, węszący tuż za Czasem, a tam jest dość ciasno... więc z powrotem opuszczam nos. I sadowię się obiema nogami w mojej opowieści. Twierdzę: rzeczy takie jak te, wydarzyły się naprawdę." (str. 213)
Ów narrator komentuje decyzje Vivian, stawia wiele pytań, analizuje zebrane materiały, opisuje kolejne etapy odkrywania życiorysu fotografki, a nawet prowadzi bezpośredni dialog ze swoją bohaterką.  

Vivian Christiny Hesselholdt jest książką wyjątkową w formie i treści. Całość przypomina album z fotografiami: składa się z wielu króciótkich scen, z których każda ma innego narratora. Dzięki temu wkraczamy do wielowymiarowego świata, w którym wyobrażenie o Vivian nabiera realnego kształtu. Jest to literacka próba rekonstrukcji życia interesującej postaci - zaproszenie w podróż i do zabawy wyobraźnią. Autorka jest przy tym niezwykle uważna i delikatna, pełna szacunku dla swojej bohaterki, która, choć przekonana o swoim talencie i wartości swoich zdjęć, jak ognia unikała możliwości pokazania ich światu.

Jest to pozycja niezwykła, warta poświęconego jej czasu i uwagi, do której z pewnością jeszcze powrócę.

Ocena: 5/6

Zdjęcia autorstwa niezwykłej Vivian możecie znaleźć między innymi tu: http://vivianmaier.blogspot.com/

"Selfie" Vivian Maier (źródło: https://fotoblogia.pl)

Komentarze

  1. Jestem zaskoczona tą wysoką notą, więc będę chciała zajrzeć do tej książki :-) A widzimy się już za tydzień. Przywieźć Ci film o Vivian Maier?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie ci pożyczę. Film też obejrzę z przyjemnością, ale może trochę później...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Ostatni kucharz chiński, Nicole Mones