Matka feministka, Agnieszka Graff

Tak mi jakoś wyszło, że opinię o tej pozycji publikuję właśnie dziś, w Dniu Matki. I bardzo dobrze, bo chyba nie ma lepszej okazji, by napisać parę zdań o książce, która w tak zdecydowany sposób porusza kwestię macierzyństwa w Polsce. Matkę feministkę powinni czytać wszyscy bez wyjątku. I to nie tylko 26 maja!

Agnieszka Graff, czołowa polska feministka, w 2009 r. została matką. To wydarzenie zmieniło w jej życiu wszystko, łącznie ze spojrzeniem na polski feminizm. Zauważyła wtedy, że brakuje "...osadzonej w polskich realiach feministycznej książki, która kompleksowo podjęłaby analizę emocjonalnego, ekonomicznego i społecznego wymiaru macierzyństwa, a jednocześnie zarysowała projekt społecznej i politycznej zmiany." (str. 7-8)
Matka feministka
nie jest wprawdzie taką kompleksowa analizą ani gotowym politycznym postulatem, ale stanowi pierwszy krok w podjęciu publicznej dyskusji na temat zmian, które muszą w naszym państwie nastąpić, zwłaszcza w obliczu malejącej liczby urodzeń. To nie zakazy i tabuizacja sfery seksualnej nakłonią Polki do rodzenia więcej niż jednego dziecka, ale prawdziwa polityka prorodzinna i zmiany w myśleniu społeczeństwa.

Książka Graff składa się z dwóch części. W pierwszej znajdziemy rozważania autorki na temat wspomnianej już nieobecności tematu macierzyństwa w polskim dyskursie feministycznym, tekst o pożegnaniu mitu Matki Polki, esej o byciu matką w Polsce oraz teksty trzech wystąpień na Kongresach Kobiet. Część druga to zbiór felietonów publikowanych wcześniej w "Wysokich obcasach" i magazynie "Dziecko", które opisują codzienne zmagania matek z rzeczywistością.

Graff ma świetne pióro i jej przemyślenia dotyczące poważnej kwestii pozycji matek w polskim społeczeństwie czyta się niezwykle szybko i z dużą przyjemnością. Autorka porusza wiele istotnych tematów. Patriarchat, rola kościoła katolickiego, pozostawienie tematu macierzyństwa kręgom konserwatywno-katolickim i jego nieobecność w narracji środowisk nowoczesnej lewicy (choć to zmienia się trochę dzięki partii Razem), pokutujący do dziś mit cierpiącej Matki Polki, to tylko niektóre z nich. Obracając się na płaszczyźnie naukowej, społecznej, jak i politycznej, Graff postuluje konkretne zmiany w przepisach. Zwraca przy tym uwagę, że politycy nie nadążają za zmianami w światopoglądzie Polaków, z czego wynika m.in. brak przełożenia rosnącej liczby ojców, którzy aktywnie opiekują się swoimi dziećmi, na przepisy prawne. Graff zwraca również uwagę na wiele polskich paradoksów wynikających z faktu, iż "Macierzyństwo jest w Polsce "świętością", a o świętościach rozmawia się ogólnikowo i z namaszczeniem, bez wdawania się w takie szczegóły, jak ściągalność alimentów czy podjazdy dla wózków. Każdy i każda, kto usiłuje ten temat wprowadzać do debaty publicznej, oskarżany jest o "roszczeniowość"." (str. 12)

Pamietając, że Matka feministka została wydana w 2014 r. można stwierdzić, że społeczeństwo się zmienia o czym świadczy chociażby rosnąca liczba mężczyzn samotnie pchających przed sobą wózki (z czego wnioskuję, że nie boją się zostać sam na sam z dzieckiem). Z drugiej strony rządzą obecnie w Polsce ludzie, którzy mentalnie tkwią w minionym stuleciu i zakazami chcą wkraczać w prywatne życie Polek. A zatem: walka trwa! Czytajcie Graff!

Ocena: 6/6

Komentarze

  1. Chętnie przeczytamy! Zwłaszcza po takiej przychylnej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy temat książki:-D Wydaje się być bardzo interesująca :-) Podoba mi się Twój sposób pisania recenzji. Ja mogę polecić całkowicie inną książkę, ale moją ulubioną " Zatrzymać dzień". Ma w sobie coś magicznego. Jej treść oraz sposób wydania są inne niż wszystkie, wręcz zaskakujące. Polecam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Kocie oko, Margaret Atwood