Ostatni kucharz chiński, Nicole Mones

Nicole Mones spędziła w Chinach 18 lat prowadząc interesy w branży tekstylnej. Swoją wiedzę na temat chińskich obyczajów, kultury i sztuki kulinarnej, a także obserwacje dotyczące codziennego życia autorka umiejętnie wykorzystała w powieści Ostatni kucharz chiński.

Główna bohaterka Maggie jest pogrążona w żałobie po tragicznej śmieci męża. Pewnego dnia otrzymuje list z chińskiego sądu, z kórego wynika że jej zmarły mąż może być ojcem małej dziewczynki. Maggie leci więc do Pekinu, by na miejscu zbadać całą sprawę i odkryć prawdę. Dość szybko okazuje się, że jej mąż Matt rzeczywiście miał romans z matką dziewczynki, więc prawdobodobieństwo, że został ojcem jest spore. Wątpliwości mają wyjaśnić wyniki badania próbek materiału genetycznego Matta i jego ewentualnej córki. Aby je zdobyć Maggie wyrusza w podróż i poznaje dziadków dziewczynki i ja samą.
Kobieta z zawodu jest dziennikarką specjalizującą się w felietonach kulinarnych. Podczas swojego pobytu w Chinach ma napisać artykuł o młodym kucharzu Siamie Liangu. Liang pochodzi z rodziny słynnych chińskich kucharzy: jego dziadek nauczył się sztuki gotowania na dworze cesarskim. On sam urodził się i wychował w Stanach, jego matka jest amerykańską żydówką. Siam zdecydował się jednak na wyjazd do Chin gdzie przy pomocy swoich trzech wujów poznał tajniki tradycyjnej kuchni chińskiej i zdecydował się na udział w kulinarnej olimpiadzie.

Prosta fabuła książki, którą błyskawicznie się czyta, gwarantuje lekką lekturę idealną na przykład podczas podróży komunikacją miejską. Nie można jej jednak czytać będąc głodnym. Szczegółowe i bardzo obrazowe opisy różnorodnych dań sprawiają, że od razu ma się ochotę sięgnąć po coś dobrego.
Historia Maggie i Siama nie wyróżniałaby się niczym na tle setek podobnych historii miłosnych, gdyby nie została okraszona sporą dawką interesujących informacji dotyczącej chińskiej kuchni, które Nicole Mones sprawnie wplotła w akcję swojej powieści. 

Ocena: 4/6

Komentarze

  1. Kupiłam kiedy, 2-3 lata temu tę książkę na wyprzedaży za ok. 10z. Nadal leży i czeka na swoją kolej. Jakoś nie mogę się za nią zabrać. Widzę Twoja ocenę i na razie sobie odpuszczę skoro bez szału. Przeczytam, gdy będę potrzebowała lekkiego czytadła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też ją kupiłam przed laty za 10 zł w tesco...
      Bez szału, ale poczytać można. Jak akurat znajdzie się pod ręką.
      Pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki