Światy równoległe, Asia i Edi Pyrek

Ciężko mi tę książkę zaklasyfikować. W sumie łatwiej byłoby mi napisać, czym Światy równoległe nie są, ale przecież nie w tym rzecz. Generalnie jest to esej o życiu w podróży, o relatywności otaczającej nas rzeczywistości oraz o szacunku dla potęgi natury i o nieustannym szukaniu wzorców.

Asia i Edi, wraz z dwuletnim synem Mateuszem, wybrali się w półroczną podróż (prawie) dookoła świata. Odwiedzili Australię, USA i Amerykę Południową, a celem ich podróży było gromadzenie historii Polaków, których los rzucił w najodleglejsze zakątki świata, na potrzeby powstającego w Gdyni Muzeum Emigracji. To głównie zapowiedź owych historii, a zwłaszcza ich krótkie szkice na okładce, zachęciły mnie do zakupu książki. Niestety moja ciekawość nie została zaspokojona. Mimo zapowiedzi zawarte w książce biografie emigrantów stanowią jedynie krótkie przerywniki. Chaotyczne, a przede wszystkim niezwykle skąpe historyjki, nie wystarczyły do wykreowania obrazu dokumentującego życie Polaków za granicą, tak jak mi to obiecano. Szkoda tym bardziej, że już po krótkich fragmentach umieszczonych w tekście, można stwierdzić, że Asia i Edi odwiedzili wielu mądrych, niebanalnych ludzi, którzy chętnie dzielili się wspomnieniami o swoim bogatym w niezwykłe wydarzenie życiu.
Pozostał ogromny niedosyt i nadzieja, że bohaterów Światów równoległych spotkam ponownie podczas wizyty w muzeum w Gdyni. Jeśli bowiem zadaniem książki było zwrócenie uwagi na powstające Muzeum i tematykę, której jest ono poświęcone, to można uznać tę próbę za udaną. Choć nie wiem, czy powinno się to odbywać kosztem rozczarowanych czytelników...

Wypada więc ponownie zadać pytanie, które postawiłam na początku posta: o czym są Światy równoległe? Jest o esej o podróżowaniu. O odkrywaniu nowych miejsc, o tym, że w podróży nieustannie uczymy się nowych rzeczy. O pierwotnej sile natury, o niebywałej wiedzy Aborygenów, Indian i innych "ludów pierwotnych"...
Książka zawiera mnóstwo ciekawostek i interesujących wiadomości oraz wiele zdjęć, którym niestety brakuje podpisów. Niekiedy można się domyślić, co widnieje na danej fotografii, w większości przypadków trzeba zgadywać.
Moim zdaniem można sobie darować.

Ocena: 3+/6






WYZWANIE 2013
Książki z mojej półki

Przeczytanych: 4
Zostało: 21

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Kocie oko, Margaret Atwood