Kraków miasto literatury: Festiwal Conrada i Targi Książki


Od Festiwalu Conrada i Targów Książki w Krakowie upłynął już ponad miesiąc. Najwyższa więc pora, by podzielić się z Wami wrażeniami z wypełnionego literaturą pobytu w stolicy Małopolski.
Organizatorzy Festiwalu każdy dzień opatrzyli mottem. Zainspirowało mnie to i dlatego każdy dzień mojej relacji również otrzymał hasło przewodnie :)

Czwartek, 27.10., KOBIECO 


Do Krakowa dotarłam w czwartek wieczorem i zostawiwszy rzeczy w hotelu przy ul. Szewskiej pomknęłam do Pałacu Czeczotki, oddalonego zaledwie o 5 minut (w ciągu całego pobytu okazało się to zbawienne, niektóre spotkania kończyły się w okolicach godziny 23.00).

Spotkaniem otwierającym dla mnie Festiwal była dyskusja pt. To nie jest kraj dla starej prozy z udziałem trzech pisarek ukraińskich: Sofiji Andruchowycz, Natalki Śniadanko i Haśki Szyjan prowadzona przez Irynę Vikyrczą. Rozmowa fascynująca, której głównym tematem była nie tylko literatura, ale i sytuacja polityczna na Ukrainie oraz pozycja kobiet w ukraińskim społeczeństwie. Najbardziej zafascynowała mnie widoczna na poniższym zdjęciu Sofija Andruchowycz, którą poprosiłam o podpis w książce Felix Austria


Piątek, 28.10., PORUSZAJĄCO

Piątkową rundę spotkań rozpoczęła rozmowa z Arturem Domosławskim na temat jego książki Wykluczeni. Reporter zdradził sporo informacji na temat przygotowań i samej pracy nad książką, podzielił się szczegółami organizacyjnymi swoich podróży oraz rozmów z bohaterami. Kwestia tego jak pomagać, by pomagać dobrze i gdzie kończy się odpowiedzialność reportera przeniosły rozmowę na nieco bardziej uniwersalną płaszczyznę.


Po południu Michał Nogaś brawurowo poprowadził spotkanie z Richardem Flanaganem, który jest niezwykle inteligentnym facetem z olbrzymim poczuciem humoru i niezwykłą charyzmą. Bardzo przyjemnie słuchało się jego opowieści o historii Australii, nawet wtedy, gdy mówił o jej ciemnych kartach. Lektura książek Flanagana jeszcze przede mną. Bardzo jestem ich ciekawa.



Najbardziej poruszającym spotkaniem całego Festiwalu, była dla mnie bez wątpienia rozmowa z syryjską pisarką, dziennikarką i działaczką społeczną Samar Yazbek. Rozmowa prowadzona była w języku arabskim i tłumaczona symultanicznie na język polski, co pozwalało zgromadzonym wsłuchać się w brzmienie języka wypowiadanego głosem kobiety. Mimo to szkoda, że organizatorzy nie zdecydowali się zatrudnić tłumacza symultanicznego - miałam wrażenie, że wypowiedzi gościa były przez tłumacza skracane. A szkoda.
Samar Yazbek od pięciu lat wraz z córką mieszka w Paryżu i stamtąd stara się aktywnie pomagać swoim rodakom w Syrii, zwłaszcza kobietom. W lecie w wydawnictwie Karakter ukazała się jej pierwsza książka w języku polskim Przeprawa. Moja podróż do pękniętego serca Syrii.



Na zakończenie tego pełnego wrażeń piątku Szymon Kloska rozmawiał ze Szczepanem Twardochem o Królu, o życiu i o tysiącu innych mniej lub bardziej ważnych spraw. Było to spotkanie o charakterze bardzo rozrywkowym: humor, dystans do siebie samych i luz obu panów zagwarantowały wspaniałą rozrywkę.



Sobota, 29.10., INTENSYWNIE

Z samego rana ruszyłam tramwajem spod Teatru Bagatela w kierunku EXPO. Moim celem były oczywiście krakowskie Targi Książki.
Hale targowe położone są dość daleko od centrum (45 min. jazdy tramwajem), a okolica nie przypomina raczej terenów wystawowych. Kiepsko jest także z drogą dojazdową, która była permanentnie zakorkowana. Ale udało mi się dotrzeć na czas :)



Moim głównym celem były oczywiście zakupy. Zaplanowałam także udział w trzech spotkaniach z autorami oraz zdobycie ich podpisów na książkach.
Po pierwszej rundce wśród stoisk wzięłam udział w spotkaniu z Adamem Michnikiem, którego głównym tematem była sytuacja we współczesnej Rosji oraz oczywiście obecna scena polityczna w Polsce. Spotkanie zaplanowane na 50 minut było zdecydowanie zbyt krótkie.



Z planem stoisk w ręce ruszyłam przez tłum, by zdobyć najnowszą książkę Filipa Springera 
Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast oraz podpis autora na nowiutkim, prywatnym egzemplarzu.



Poniższe zdjęcia mają za zadanie uświadomić Wam, jakie nieprzebrane tłumy odwiedziły w tym roku Tragi Krakowskie. Było gorąco, duszno i ciasno, ale jednocześnie jakoś tak radośnie ze świadomością, że jednak Polacy czytają. Szczególnie cieszyła mnie obecność rodzin z małymi dziećmi oraz liczne klasy, na oko licealne. Dobrze wiedzieć, że istnieją zaangażowani poloniści, którzy poświęcają wolną sobotę na wycieczkę z uczniami na Targi Książki :)






















Po krótkiej przerwie wybrałam się na spotkanie z Zeruyą Shalev, izraelską pisarką, której pierwszą książkę przeczytałam kilka tygodni temu.
Niestety i tu pojawił się problem z tłumaczeniem. Bardzo zaangażowany, młody tłumacz konsekutywny nie pozwalał pisarce dokończyć zdania i wypowiedzieć się w całości, wcinał jej się w słowo i rozpoczynał tłumaczenie. Nie było to, niestety zbyt udane spotkanie. Na szczęście Zeruya Shalev była jeszcze w niedzielę goście Festiwalu.



Ostatnim punktem mojego programu na Targach była rozmowa z czwórką reporterów Wielkiego Formatu: Katarzyną Boni, Paweł Reszka, Grzegorzem Szymanikiem i Włodzimierzem Nowakiem (szefem Dużego Formatu). Rozmowa wciągająca, ale BARDZO krótka. Czworo tak ciekawych dziennikarzy i tylko 50 minut czasu? To od początku było nieporozumienie. Mam nadzieję w przyszłości spotkać tych państwa w bardziej sprzyjających okolicznościach czasowych :)



Generalnie dzień spędzony na Targach był bardzo intensywny i pełen wrażeń. Zrealizowałam swój plan w całości i ochoczo ruszyłam na wieczorne spotkania festiwalowe. Muszę przyznać, że ich jakość merytoryczna była dużo lepsza, niż tych targowych...

Nagrodzona w 2013 roku Nagrodą Bookera za powieść Wszystko, co lśni nowozelandzka autorka Eleanor Catton była gościem Macieja Świerkockiego. Nie wiem, czy to kwiestia zmęczenia, czy tłumaczenia, ale rozmowa z nią okazała się najmniej ciekawa ze wszystkich, w których uczestniczyłam. Autorka jest bardzo serdeczną i otwartą osobą, jednak w porównaniu z takim Richardem Flanaganem wydała mi się bardzo młoda i niedoświadczona. Ale to moje bardzo subiektywne wrażenie.


Magda Heydel fenomenalnie poprowadziła nocną rozmowę z dwoma gigantami literatury światowej: Michaelem Cunninghamem i Richardem Flanaganem. Rozmowę o życiu, literaturze, pisaniu tysiącu innych rzeczy, która była prawdziwą intelektualną ucztą.



Niedziela, 30.10., BŁOGO

Ostatni dzień Festiwalu Conrada miał mi do zaoferowania jeszcze dwie rozmowy, które były dla mnie, z różnych względów, szczególnym przeżyciem.

W pierwszym spotkaniu uczestniczyli Grażyna Plebanek i David Van Reybrouck, a mowa była głównie o Kongu, Belgii, kolonialiźmie i jego efektach. Prowadzenie rozmowy z tak różnymi gośćmi, jakimi byli autorka powieści oraz twórca książek historycznych nie było proste, ale Maciejowi Jakubowiakowi udało się całkiem dobrze. Dowiedziałam się wiele nowego w temacie stosunków afrykańsko-europejskich.
Po zakończeniu rozmowy miałam okazję zamienić kilka zdań z Grażyną Plebanek, co szczególnie miło wspominam.


Na koniec odbyło się bardzo wzruszające, fenomenalnie poprowadzonie i jeszcze lepiej tłumaczone symultanicznie z hebrajskiego spotkanie z trojgiem autorów izraelskich: Zeruyą Shalev, Eshkolem Nevo i Yishaidem Saridem. Było to fantastyczne zakończenie fantastycznego festiwalu: obfitujące w osobiste wyznania, żarty i głębokie przemyślenia spotkanie z trojgiem wyjątkowych twórców.














































To były absolutnie wyjątkowe cztery dni. Wypełnione literaturą, intelektualnymi uniesieniami, rozmowami z innymi molami książkowymi (np. w oczekiwaniu na kolejne spotkanie, albo w kolejce po podpis autorów). Pełnia wrażeń, zdjęcia i poniższe stosy książek pozostaną ze mną na długo.

A wszystkim czytającym polecam: bierzcie udział w festiwalach literackich, których z roku na rok coraz więcej!

Z lewej nowe książki bez, a z prawej te z podpisami autorów.
W sumie 18 sztuk (jednej brakuje)....
...czyli ponad osiem kilo książek, które dzięki uprzejmości Poczty Polskiej powędrowały do domu.

Komentarze

  1. Byłam tylko na spotkaniach z Arturem Domosławskim i Richardem Flanaganem. Żałuję, że nie dałam radę pójść na kolejne, ale cieszę się choć z tych dwóch. Zazdroszczę trochę tego, że lepiej wykorzystałaś ten czas. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja do Krakowa (po kilku latch nieobecności) wybrałam się specjalnie na ten Festiwal, w ten sposób postanowiłam spędzić krótki urlop. Wykorzystałam więc swój czas na maksa i wycisnęłam z Festiwalu co się dało - byłam na wszystkich interesujących mnie spotkaniach.
      Jak się mieszka tam na co dzień, to z pewnoscią między pracą i innymi obowiązkami dużo trudniej uczestniczyć w takiej ilości spotkań.
      Szkoda, że się nie zgadałyśmy wcześniej, kawę jakąś zapoznawczą mogłybyśmy wypić ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instrukcja nadużycia, Alicja Urbanik-Kopeć

Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii, Bernd Heinrich

Nowe książki